Metodą "na policjanta" straciła blisko 50 tysięcy złotych
Kolejny apel mikołowskich policjantów: o czujność, rozwagę i zdrowy rozsądek! Jedną z dosyć powszechnych już metod działania oszustów, mieszkanka Mikołowa straciła ponad 48 tysięcy złotych. Kobieta była przekonywana, że zgromadzone na jej koncie bankowym środki pieniężne mogą byż zagrożone, dlatego jak najszybciej musi wykonać przelew.
Tym razem ofiarą przestępczego procederu padła 61-letnia mikołowianka. We wtorek (11 maja) kilka minut przed godziną 10:00 otrzymała telefon od nieznajomego, który podał się za policjanta biura antykorupcyjnego. Przekonywał, że właśnie prowadzi akcję przeciw hakerom, których celem są, między innymi, środki pieniężne zgromadzone na koncie kobiety. Poproszona o przelew na wskazane przez oszusta konta, mieszkanka Mikołowa wykonała dwie transakcje i straciła łącznie 48 800 złotych.
Coraz więcej osób ma świadomość tego, w jaki sposób działają sprawcy oszustw i jak nie stać się ich ofiarą. Przestępcy nie pozostają jednak w tyle i modyfikują swoje działania. W ostatnim czasie większość telefonów dotyczy tzw. kradzieży „na policjanta”.
Sprawcy wykorzystują zaufanie społeczeństwa do funkcjonariuszy Policji i wyłudzają pieniądze zwłaszcza od starszych osób. Oszuści są bezwzględni - umiejętnie manipulują rozmową tak, by uzyskać jak najwięcej informacji i wykorzystać starsze osoby. „Fałszywy funkcjonariusz” podaje często wymyślone nazwisko, a nawet numer odznaki, prosi aby nie przerywać rozmowy telefonicznej i wybrać numer na Policję. Wtedy inny głos w słuchawce przekonuje ofiarę, że bierze udział w akcji rozpracowania oszusta.
Sprawcy wywierają na ofiarach presję czasu. Nie dają chwili na zastanowienie się, czy sprawdzenie informacji o dzwoniącym. Przekonują starsze osoby, że ich pieniądze pomogą w schwytaniu przestępców. Mówią, że gotówka przechowywana na koncie nie jest bezpieczna, a oszust ma do nich łatwy dostęp. Przestępcy podając się za funkcjonariuszy, grożą konsekwencjami prawnymi, jeżeli ich rozmówca nie będzie współpracował. Tuż po przekazaniu pieniędzy kontakt się urywa, a przestępcy znikają ze wszystkimi oszczędnościami ofiary.