Policjantka pomogła rodzinie, która uderzyła samochodem w drzewo
Dzięki czujności i profesjonalnej reakcji policjantki z Mikołowa bezpiecznie zakończyła się groźnie wyglądająca kolizja drogowa. Jadąca do pracy sierż. szt. Agnieszka Reclik zauważyła w lusterku, jak inny samochód uderza w drzewo. Autem podróżowała 40-latka i kilkuletni chłopiec. Policjantka udzieliła im pomocy i wezwała służby ratunkowe.
Fakt, że policjantem jest się nie tylko w godzinach pracy, a służba to przede wszystkim odpowiedzialność i nieustanna czujność, udowodniła swoją postawą policjantka z mikołowskiego wydziału prewencji. Dzięki profesjonalnej reakcji sierż. szt. Agnieszki Reclik nie doszło go nieszczęścia, a niebezpieczna kolizja miała swój szczęśliwy finał. Kilka dni temu jadąca do pracy policjantka była świadkiem groźnie wyglądającego zdarzenia drogowego w Katowicach. Około godz. 11.50 jadąc ul. Owsianą zauważyła w lusterku, jak jadący za nią samochód renault z niewyjaśnionych przyczyn zjeżdża z drogi i uderza w drzewo. Funkcjonariuszka niezwłocznie zareagowała. Wróciła w miejsce wypadku, wezwała służby ratunkowe i otoczyła opieką uczestników zdarzenia do czasu przyjazdu odpowiednich służb. Sytuacja była o tyle poważna, że zanim policjantka zdążyła podbiec do rozbitego samochodu, 40-letnia kobieta i kilkuletni syn opuścili auto i będąc prawdopodobni pod wpływem szoku, rozeszli się w przeciwnych kierunkach. Szybka reakcja policjantki i jej współpraca z innymi świadkami zdarzenia, doprowadziła do zapewniania bezpieczeństwa poszkodowanej rodzinie. Chłopiec i jego mama trafili pod opiekę lekarską, a zdarzenie obsługiwali już wezwani na miejsce policjanci ruchu drogowego z Katowic. Ze wstępnych ustaleń mundurowych wynika, że kobieta straciła panowanie nad pojazdem. Kierująca była trzeźwa.