Chciał uśmiercić psa
Policjanci ustalili nieodpowiedzialnego opiekuna, który próbował uśmiercić swojego psa. Mężczyzna przywiązał czworonoga do drzewa i porzucił go w lesie. Po dwóch dniach przestraszone, wychłodzone i głodne zwierzę odnalazł przechodzień. Właściciel przyznał, że chciał pozbyć się psa, gdyż był on już stary i chory. Teraz grozi mu kara do 3 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w połowie stycznia. Jeden z mieszkańców gminy Wyry zawiadomił policjantów, że odnalazł w lesie porzuconego psa. Zwierzę było przywiązane do drzewa smyczą zwiniętą w pętlę. Pies nie miał szans sam się uwolnić, męcząc się przynajmniej kilkadziesiąt godzin. Na szczęście pomoc nie nadeszła za późno. Przestraszony, wychłodzony i głodny psiak trafił do schroniska, a poszukiwaniem sprawców tego bestialskiego zachowania zajęli się mikołowscy policjanci. Dzięki współpracy z przypadkowym świadkiem śledczy ustalili, że dwa dni wcześniej do lasu z psem wchodzili dwaj mężczyźni. Przekazane informacje pomogły stróżom prawa w wytypowaniu właściciela. Okazał się nim 30-letni mieszkaniec Łazisk Górnych. Mężczyzna przyznał, że chciał uśmiercić czworonoga, bo był on już stary i chory. Swoje bezmyślne zachowanie tłumaczył niewiedzą i brakiem wyobraźni. Jak podał, nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji, jakie grożą za taki czyn. To jednak nie zmienia faktu, że swoim postępowaniem chciał skazać pupila na pewną śmierć w cierpieniu. Teraz "opiekun" odpowie przed sądem. Jeśli sędzia uzna, że sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, będą mu grozić 3 lata więzienia.